Polska, Zakopane

dzień lenistwa

20 kwietnia 2007; 405 przebytych kilometrów




giewont



Po wczorajszych wyczynach nie mieli¶my siły wstać, więc zrobili¶my sobie dzień odpoczynku i nie poszli¶my w góry.

Po południu poszli¶my za to na basen. Zapłacili¶my sporo kasy, bo siedzieli¶my tam dwie i pół godziny, ale warto było. Woda co prawda mogłaby być trochę cieplejsza, ale za to byli¶my tam prawie sami. No i fajnie leżeć sobie w cieplutkim jaccuzi i widzieć za oknem Giewont. Tam wczoraj byli¶my, na tej wysokiej, poszarpanej górze...

Jak wrócili¶my, zrobiłam trochę fotek, bo fajne ¶wiatło było. Z okna mamy widok na góry. A potem jeszcze przyszedł koziołek. Skubał sobie trawkę. Fajnie.

Na basenie zgłodnieli¶my, więc poszli¶my na kolację do knajpy. Super było, tylko... porcje za duże. Oboje zostawili¶my tyle jedzenia, aż żal! Chętnie bym zjadła jeszcze, bo było pycha, ale po prostu się nie dało! Jedzenie tu w ogóle bardzo dobre. Tylko wci±ż zapominamy, że daj± tak dużo. Z drugiej strony codziennie by się tak je¶ć nie dało, bo tłuste to wszystko okropnie. Ale pyszne bardzo!